Tak wielkie jest przerażenie, które ogarnia człowieka odkrywającego postać własnej mocy, że odwraca się od niej w swoim działaniu, gdy to działanie ukazuje mu ją nagą. Tak jest w wypadku psychoanalizy. Odkrycie -prometejskie - Freuda było takim działaniem. Można prześledzić, jak w miarę ostatnich lat rośnie niechęć do zajmowania się funkcjami mówienia i polem mowy. Tłumaczy ona zmiany celu i techniki, do których przyznaje się ruch psychoanalityczny, a których związek ze zmniejszaniem się skuteczności terapeutycznej jest jednak niejednoznaczny. Kariera oporu obiektu w teorii i technice sama musi być podporządkowana dialektyce analizy, która musi w nim rozpoznać alibi podmiotu. Aby dotrzeć do przyczyn tej degradacji dyskursu psychoanalitycznego, zasadne jest stosowanie metody psychoanalitycznej do zbiorowości podtrzymującej ten dyskurs. Twierdzimy, że nie sposób zrozumieć ani poprawnie zastosować techniki, jeśli nie zostaną rozpoznane pojęcia, na których się ona opiera. Naszym zadaniem będzie udowodnić, że pojęcia te zyskują pełny sens jedynie wtedy, gdy odnajdziemy kierunek w polu mowy i podporządkujemy się funkcji mówienia.