To, co pisał Kępiński o leczeniu depresji, nadal pozostaje w mocy - staranna i wnikliwa analiza treści przeżyć jest jedynym sposobem postępowania zmierzającym do zaproponowania pacjentowi leczenia, dobranego do jego osobowości, a nie choroby. Powstała koncepcja, która nie prowadzi wprost do opisania jeszcze jednego szczegółu, a wręcz przeciwnie - wbrew utracie przez naszą cywilizację wiary w możliwość ogarnięcia całości - podejmuje próbę jej opisania. Sądzę, że powodzenie tej próby zawdzięcza Kępiński nie tylko myśleniu ku syntezie, wielu latom pracy i doświadczenia klinicznego, ale przede wszystkim trudnej cnocie szacunku dla dokonań ludzi, nawet jeśli nie wyjaśniają rzeczywistości całkowicie, no i oczywiście sokratejskiej mądrości - zgodzie na granice tego, co się wie.