Odkąd pamiętam, mama zawsze była na diecie. Ma więcej książek na ten temat niż miejska biblioteka. Jest nimi zastawiona cała półka nad kuchenką. Książki pisane przez sławy, przez lekarzy. Diety, które doradzają ci nie jeść nic poza grejpfrutem, jogurtem, odtłuszczonym mlekiem. Nie podjadaj! - wszystkie to mówią. Żadnych chipsów, czekolady, coli, frytek, żadnych kalorii. Mama lubi myśleć, że jesteśmy razem na tej samej Diecie. Ona traci na wadze, ale ja wciąż jestem taka sama, albo czasem przytyję kilka kilo. Bo podjadam! Doszłam do wniosku, że to jest źródłem moich problemów. Gdybym była piękna, mogłabym mieć wszystko, co chcę. Nienawidzę cię - mówię do siebie pod nosem. - Nienawidzę cię. To słowa Carmen, która ma czternaście lat i właśnie się zastanawia, czy to przypadkiem nie jej waga jest powodem wszystkich problemów w domu, w szkole...