Co się ze mną dzieje? Czuję się opętany. Bełkoczę do lustra. W środku nocy siedzę pod fortepianem. Czyjś głos, wychodzący z moich ust, odczytuje tablice drogowe. Kiedy Cameron West wypowiedział te słowa, był trzydziestoparoletnim współwłaścicielem dobrze prosperującej firmy, szczęśliwym małżonkiem i ojcem kilkuletniego syna. Głos należał do Davyego, pierwszej z dwudziestu czterech odrębnych osobowości, które się ujawniły w ciągu kilku miesięcy i wspominały o makabrycznych przypadkach wykorzystywania seksualnego, o których West do tej pory nic nie wiedział. Ośmioletni Clay jąkał się i był zawsze spięty; dwunastoletnia Dusty, delikatna i życzliwa, nie mogła pogodzić się z faktem, że mieszka w ciele mężczyzny w średnim wieku; pogodny Bart wspierał wszystkich na duchu; Leif, nieprawdopodobnie energiczny i zdeterminowany, czasami zbyt mocno popychał Westa do działania. Było jeszcze dziewiętnaście innych osobowości - każda z własnymi cechami charakteru, manieryzmami i wspomnieniami. W Pierwszej osobie liczby mnogiej West przejmująco relacjonuje swoje próby zrozumienia, jak funkcjonuje jego pokawałkowany umysł i zaleczenia głębokich ran na duszy. Opisuje też, jak rozpaczliwie trzymał się cienkiej nici łączącej go z żoną Rikki, synem Kyleem i w miarę normalnym życiem. Oprócz trzymającej w napięciu fabuły otrzymujemy również bezprecedensowy wgląd w fascynujące działanie psychiki człowieka z osobowością mnogą, widzimy, jak poszczególne alter ego współpracują ze sobą i z tymi na zewnątrz. Pierwsza osoba liczby mnogiej to rozdzierająca, dowcipna i w sumie napawająca nadzieją opowieść, która każe się zadumać nad potęgą samoobronnych mechanizmów ludzkiego umysłu i trzymać kciuki za Westa, który walczy o uzyskanie kontroli nad swoim życiem. (...) Pierwsza osoba liczby mnogiej to wybitne osiągnięcie, jak również znakomita książka. Cameron West z poruszającymi szczegółami i niezwykle klarownie pokazał wpływ dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości na życie rodziny. Swoją wyjątkowość książka zawdzięcza także temu, że autor jest zarazem pacjentem i doktorem psychologii. Gorąco polecam tę książkę wszystkim chorym na DZT i zainteresowanym tym zaburzeniem. Colin A. Ross, lek. med.