Zespół takotsubo

Zespół takotsubo to sprawa fascynująca. Jeden z tych zespołów klinicznych w medycynie, którego zgłębianiu warto poświęcić zawodowe i naukowe życie. A tajemnic w nim wiele - niektóre udało się już rozwiązać, inne jeszcze na to czekają. Miałem okazję zderzyć się z zespołem takotsubo w mojej rodzinie, kiedy jeszcze nawet nie miał swojej nazwy, a w Polsce nie był znany. Ze zdumieniem, radością i niedowierzaniem obserwowałem magiczne cofanie się w ciągu trzech dni ogromnej początkowo strefy dyskinezy, którą dopiero co uznano za tętniak pozostały po nierozpoznanym zawale. Dziwne były jedynie zachowane bez uszczerbku załamki R...
Polubiliśmy się z takotsubo tak bardzo, że powracał jeszcze czterokrotnie, aż wreszcie, kiedy można było sądzić, że powrócił po raz piąty, mało nie przegapiliśmy ostrego zamknięcia tętnicy przedniej zstępującej z prawie identycznym obrazem klinicznym.
Chyba nie ma w medycynie tak wyrazistego zespołu, który równie długo byłby obok nas, nie będąc dostrzeganym. I to mimo ogromnego przecież rozwoju i dostępności echokardiografii. Kto wie, może teraz również nie dostrzegamy go u pacjentów z ostrym zatorem płucnym, pomimo że katecholamin i stresu spowodowanego nagłą dusznością nadmiar i wolna ściana prawej komory nagle przestaje się kurczyć (tzw. objaw McConnella), troponina się sączy, a pacjent umiera z powodu „rozkojarzenia elektromechanicznego...
Aby rozwiązywać kolejne zagadki związane z takotsubo, nie ma lepszej drogi, niż zagłębić się w lekturę wspaniałej monografii, którą oddaje w nasze ręce zespół koordynowany przez doktor Monikę Budnik i mojego przyjaciela, Profesora Grzegorza Opolskiego. Wraz ze współautorami przekazują nam najbardziej aktualną wiedzę o zespole takotsubo, do której gromadzenia sami istotnie się przyczynili.
Do tej akurat lektury nie trzeba nawet szczególnie namawiać - któż bowiem nie chciałby wreszcie poznać tajemnicy kobiecych serc?
prof. dr hab. n. med. Adam Torbicki