Wszystko stało się drogą Co było cierpieniem Tak pisał ksiądz Jan Twardowski. Jakże trudno jest przyjąć, że cierpienie i ból mogą być drogą, czasami jedyną drogą. Łatwiej zrozumieć, że cierpienie i ból - skoro już jest, skoro już jest dane w doświadczaniu - może stać się drogą, może mieć sens. Może. Ale nie na pewno. Bo odnalezienie sensu w cierpieniu, gdy wszystko boli, jest tak trudne, że przywodzi dodatkowy ból, dodatkowe cierpienie. A jednak, gdy w umyśle i sercu rozświetli się sens, ból i cierpienie przenoszą się w inny wymiar. Chociaż nie boli mniej, cierpienia ubywa, mniej w nim samotności, bezsensu, głupoty... Uciekamy od cierpienia i od bólu. Coraz doskonalsze środki umożliwiają to. Wszyscy nam mówią, że cierpieć to głupota. Nawet Chrystus na nowoczesnych krzyżach rozpięty jest estetycznie i jakoś tak wygodnie, wystawowo... Tak jakby świat chciał wyrugować ludzi cierpiących z bólu, zaprzeczyć istnieniu cierpienia. Bo mamy czuć się coraz lepiej. Książka Luciano Sandrin nie jest jeszcze jednym środkiem znieczulającym, nie jest też apoteozą cierpienia - jest pomocnikiem odnalezienia w cierpieniu drogi. Bo wszystko co jest, o ile jest, dobre jest. Bogdan Białek Redaktor naczelny miesięcznika psychologicznego Charaktery