Życie stało się dla wielu syte i nudne. Monotonny, bezideowy styl życia skłania do poruszania się na krawędzi w poszukiwaniu energii - do zachowań hedonistycznych. Hedonistycznych w pełnym znaczeniu, dalekim od robienia sobie umiarkowanych, epikurejskich przyjemności. Poszukiwanie energii jest z zasady racjonalne (bo bez energii żyć się nie da), ale może być także niszczące (gdy przekształca się w bezideową eksploatację) . Nie jest to więc tylko apetytywne zachowanie - poszukiwanie zaspokojenia instynktów, lecz współcześnie - w świecie i czasach, kiedy wiele osób doświadcza wypalenia i anhedonii, braku sensu i miłości - jest działaniem samonaprawczym, próbą swoistej rewitalizacji. Wiele z tak wybieranych aktywności jest ryzykownych i kontrowersyjnych, kompulsywnych i wyczerpujących. Inaczej mówiąc, hedonizm nie zawsze jest w stanie odwrócić depresyjną anhedonię, a nawet może ją pogłębić. Medycyna oparta na faktach nie jest jednak po to, by moralizować, lecz by dostarczać swoim klientom danych, z którymi zrobią już, co zechcą (...). O życiu współczesnych hedonistów nie dyskutuje się w sposób medyczny. Prym wodzą ideolodzy, którzy mają jedną radę, by czegoś nie robić albo robić coś wbrew sobie. Taka rada jest trudna do wykonania, o ile w ogóle jest słuszna. Do maja 2013 r. wyróżniano w USA uzależnienie od kofeiny; wypowiadano niezliczone banały nt. szkodliwości picia kawy, by ostatecznie takie rozpoznanie uznać jedynie za hipotezę naukową. O przekroczeniach w rodzaju palenia marihuany czy o związkach nieformalnych albo się nie mówi, albo mówi się z wypiekami na twarzy, albo przeżywa się lękowo czy desperacko. Nie ma tolerancji dla postaw hedonistycznych, chociaż praktykuje się je powszechnie i z ekstatycznym oddaniem. Pomijane jest, jaką funkcję pełnią te aktywności w codziennej fizjologii, czy są i w jakim stopniu są szkodliwe, neutralne lub paradoksalnie - korzystne medycznie.
Dla wszystkich, którzy szukają energii, to vademecum.