Minął już ponad wiek od roku 1902, kiedy Willem Einthoven wykorzystał galwanometr do zapisania zmian czynności elektrycznej serca w czasie i uzyskał pierwszy elektrokardiogram (EKG). Mimo upływu lat ten tajemniczy wykres tworzony przez urządzenie zwane elektrokardiografem, które zapisuje aktywność elektryczną serca, nie stracił na znaczeniu. W tym czasie EKG stało się podstawowym uzupełnieniem badania przedmiotowego, zarówno w izbie przyjęć, na oddziale, jak również w gabinecie lekarskim i karetce pomocy doraźnej. Krzywa EKG pozwala uzyskać kluczowe informacje dotyczące czynności elektrycznej serca i częstotliwości jego pracy. Pozwala wnioskować o wielkości jam serca, ocenić zaburzenia rytmu i przewodzenia oraz wykryć cechy niedokrwienia serca. W dobie leczenia interwencyjnego choroby wieńcowej ta wiedza umożliwia podjęcie decyzji terapeutycznych, które mogą uratować chorego, przyspieszyć rewaskularyzację serca, pomaga także wybrać najwłaściwszą metodę leczenia i ustrzec pacjenta przed poważnymi powikłaniami. To właśnie standardowe EKG może zasugerować istnienie groźnych dla życia zaburzeń elektrolitowych, takich jak hiperkaliemia czy hipokaliemia, bądź skierować podejrzenia w kierunku zatorowości płucnej czy „zwykłej” nadczynności tarczycy. Ocena czasu trwania depolaryzacji zespołu QRS i jego morfologii jest jednym z głównych kryteriów kwalifikacji do wszczepienia stymulatora synchronizującego. Właściwa interpretacja EKG należy do kluczowych umiejętności zdobywanych podczas studiów, wielu lat szkoleń czy staży podyplomowych. Ta wiedza opiera się na opanowaniu podstawowych informacji dotyczących norm i patologii w zapisie EKG oraz na wieloletnim doświadczeniu. To właśnie „opatrzenie” poparte wiedzą merytoryczną czyni z nas mistrzów. Stąd standardowe EKG stanowi nadal dla wielkiej rzeszy lekarzy POZ, internistów, kardiologów, lekarzy medycyny ratunkowej i ratowników podstawowe narzędzie umożliwiające podejmowanie decyzji, od których zależy życie chorego. Niewiele zmieniło się od czasów Einthovena, jeśli chodzi o znaczenie tego badania, poprawiła się jakość i rozdzielczość zapisu, miniaturyzacja sprawiła, że aparat EKG jesteśmy w stanie schować do kieszeni fartucha. W ślad za rozwojem standardowego zapisu EKG rozwinęły się inne metody oparte na wynalazku Einthovena. Próby wysiłkowe EKG, tele-EKG, EKG wysokiego wzmocnienia czy długotrwałe monitorowanie EKG na dobre znalazły miejsce we współczesnej medycynie. Ta ostatnia metoda, której twórcą był Norman Holter (od jego nazwiska przyjęto nazywać ją monitorowaniem holterowskim) przeżywa niezwykły rozkwit. Poza dynamiczną oceną zaburzeń rytmu, przewodzenia i zmian niedokrwiennych pozwala na weryfikację dolegliwości chorych, ocenę skuteczności leczenia antyarytmicznego, diagnostykę omdleń oraz ocenę pracy urządzeń wszczepialnych służących stymulacji serca. Co więcej, na bazie zapisu holterowskiego powstają coraz to nowe wskaźniki nieinwazyjne oceny ryzyka nagłego zgonu sercowego. Sądzę, że publikacja, którą oddajemy do rąk Czytelników, pozwoli Państwu poszerzyć wiedzę z zakresu elektrokardiografii i przypomnieć sobie to, czego nie raz już się uczyliśmy. Zachęcam do lektury. dr hab. n. med. prof. nadzw. Jerzy Krzysztof Wranicz Przewodniczący Sekcji Elektrokardiologii Nieinwazyjnej i Telemedycyny PTK